Wpis 2021-08-29, 10:41
pierwsze randki są dziwne.
uśmiechacie się do siebie jak dzieci z dałnem. nie wiadomo co powiedzieć , jakbyście mieli dałna.
i jest niezręcznie, a jednak sympatycznie.
przypadkowe muśnięcia ręką. w jego przypadku, bardzo nieprzypadkowe. celowane w moją osobę. niespodziewane przytulenia.
to dla mnie dziwne, bo 1. od roku nikt nie przytulał, nikt nie muskał palcem w rękę, nikt nie patrzył na mnie jak na cud świata. kłamię, więcej niż od roku. w sumie... nigdy! a po 2, dziwność jest wpisana w specyfikę pierwszej randki.
nienawidzę randkowania. to był jeden z kilku powodów, dla których odpuściłam szukanie.
ale to wszystko było na tyle sympatyczne, że dziś widzimy się znowu.
gdy patrzyłam na jego ręce, to wyobrażałam sobie, że mnie dotykają. (aż tak bardzo sobie to wyobrażałam, że aż mi się to śniło, oh śniło) a to jest dobry znak, bo z Ł. nie miałam takich myśli.
i niby powiedziałam mu, że jeśli chce mnie całować, to musi się ogolić. a on się ogolił, ale nie całował, bo to wszystko wciąż było dziwne i żenujące. i nie liczę na to, że pierwszy pocałunek mi rozpierdoli synapsy w drony mak, to nie komedia romantyczna. ale liczę na to, że nie będzie chujowy. chociaż powiedzmy sobie szczerze, ma duże i mięsiste usta, jak Werner, takie usta kojarzą mi się z germańskim wujkiem. i nie chcę żeby mnie wujek całował, ale chcę, żeby ten wielkolud z sopotu mnie całował.
więc.... dziś spotykamy się jeszcze raz. niech całuje! niech on mnie całuje!
Dodaj komentarz